Odchudzanie

Idę raz z Tobkiem przez park, patrzę, na ławce siedzi młody Kamas. Na kolanach miał zeszyt, w jednej ręce trzymał długopis, w drugiej kanapkę - jadł i pisał, a taki zamyślony, że świata nie widział. Tobek chciał już zagadać, alem mu pokazał na migi, żeby był cicho i żeby szedł za mną. Przeszliśmy powoli koło młodego, a ten nic, parzy w ten swój zeszyt, świata nie widzi. Zawróciliśmy zaraz i przechodzimy jeszcze raz - to samo. Zawrócilim znowu, znowu przechodzimy mu koło nosa, a powolutku, krok po kroczku, a ten pisze, czoło marszczy, oczy mruży i pisze. Przestanie, pomyśli i znowu pisze. I świata nie widzi. To się naraz odwróciłem i: - Hu!!