Zabawki

... że tak powiem, dość kontrowersyjnym, zwłaszcza iż cała rzecz dotyczy naszych milusińskich, to znaczy dzieci, a dokładnie, dokładnie zabawek dla nich. Otóż od paru już dni w większości supermarketów można nabyć, wcale niedrogo, taką oto rzecz: mam ją przed sobą, właśnie stukam nią o mikrofon, wygląda jak taka średniej wielkości lalka, na oko jakieś dziesięć cali wzrostu, trochę kanciasta, przypomina nieco postacie budowane z klocków lego. I jest do tego jeszcze taki mały pilocik... pilocik na podczerwień. Sama twarz tego osobnika chyba każdemu kojarzyć się będzie dosyć jednoznacznie i chyba nie nazbyt sympatycznie, ale, ale za chwilę sami państwo przekonacie się, o co chodzi. Otóż: zabawka nazywa się, uwaga: WYBUCHAJĄCY ZAMACHOWIEC ZDALNIE STEROWANY...

Taaak. Muszę przyznać, iż osobiście podszedłem do tego z niejaką, że tak powiem, niepewnością... Ale producent chyba wziął to - tak myślę - pod uwagę, jako że do zabawki dołączona jest bardzo szczegółowa i wyczerpująca, tak tak, instrukcja obsługi; a nawet chyba coś więcej... Już otwieram bardzo, bardzo zgrabną książeczkę, a jakże, i cóż my tu mamy?

Hm. No więc tu mamy, między innymi, dane techniczne, zasięg pilota, obszar, hm, rozrzutu (gwarantowany), no, prawie dwa jardy, dalej instrukcja składania... instrukcja składania wybuchniętego zamachowca... Tak, hm, nawet z bardzo takimi eleganckimi rysunkami, ale o, jest to, czego szukam: mianowicie jest to "informacja o produkcie". No proszę, nawet numer patentu jest podany... I tutaj czytamy na przykład tak: wybuchajązamzdalster... itd., "jest nowoczesną zabawką Hi-Tech o wybitnych walorach edukacyjnych. Nie tylko rozwija zdolności manualne dziecka, ale ma również bardzo poważne dodatnie oddziaływanie psychologiczne. Już od najmłodszych lat oswaja dziecko z zagrożeniem terrorystycznym, buduje poczucie panowania nad sytuacją i ułatwia adaptację do trudnych realiów współczesnego świata..." Tak, to tylko taki fragmencik... I tutaj jest jeszcze informacja, iż "wybuchnięte" części są zbyt duże, żeby je połknąć... no nie wiem, jak tak patrzę... ale mniejsza o to, oraz że produkt jest przebadany dermatologicznie... Czyżby chodziło o broń biologiczną?... żartuję oczywiście... I tak dalej. I co państwo na to?

Komentarze