Ut pictura poesis...

Poemat niczym obraz, powiada Horacy. Lecz pięćset lat wcześniej Simonides z Keos Plutarcha miał zauważyć: malarstwo jest niemą poezją, a poezja mówiącym obrazem.

Horacjańskie Ut pictura poesis: erit quae zostało, skutkiem renesansowych zmian interpunkcji, przemianowane na Ut pictura poesis eris; "zdarzy się czasem że..." zastąpione zostało przez "poemat będzie jak obraz". I tym sposobem z supozycji, z luźnej gry myśli zrobił się postulat, potem pewnik - i dalej niemalże mentalny przymus.

W tych dawnych rozważaniach przejawia się bowiem w całej jaskrawości swoista czołobitność wobec "prawd uznanych". Myśl Horacego, będąc przyczynkiem do dyskusji, staje się też tej dyskusji instancją wyrokującą. Koło się zamyka.

Wiele było tego uzasadniania, mniej lub bardziej udolnego. I dopiero Lessing rzecz odwrócił, przenicował i paradygmat zmienił - używając metod i argumentów wcale nie lepszych. I teraz wszyscy zaczęli klepać, że żadnego ut pictura..., żadnych związków, żadnych sztuk siostrzanych nie ma.

Nowoczesność zdaje się wracać do starego. Nie zawsze wprost i literalnie, bo spojrzenie jest inne, inne płaszczyzny porównań. Przekraczanie granic i szukanie nowych form ekspresji zaowocowały też mieszaniem i wzajemnym przetwarzaniem się sztuk. Do tego doszła abstrakcja, w której wszystko może być wszystkim. Dźwięki rzucane niby barwne plamy; kolory i kształty, z których wyłaniają się kompozycje.
Wassily Kandinsky: Composition VII

Synestezja

Łączenie i przenikanie się wrażeń pochodzących z różnych zmysłów. Początki badań nad zjawiskiem sięgają końca XIXw. Traktowane było przez długi czas jako oszustwo albo skutek nazbyt dosłownego traktowania przenośni w opisie. I dopiero niedawno przeprowadzono eksperymenty świadczące, że synestezja wiąże się z prawdziwymi przeżyciami.

Messiaen: kaskady akordów błękitno-pomarańczowych.
Nabokov: długie a angielskiego alfabetu ma dla mnie odcień spłowiałego drewna, natomiast francuskie a wywołuje obraz błyszczącego hebanu, w oddaje najlepiej matowa zieleń połączona odrobinę z fioletem, b ma odcień zwany przez malarzy sjeną paloną...

Także liczby. Również potrafią być kolorowe i to właśnie one są najczęściej wykorzystywane w eksperymentach. 2 - zielone, 5 - czerwone. Albo odwrotnie.

Skrzyżowane pobudzenie. Tak nazywa się jedna z hipotez tłumaczących zjawisko. Chodzi o oddziaływania między ośrodkami (albo "liniami przesyłowymi") zawiadującymi przetwarzaniem sygnałów odzmysłowych w mózgu.

Daltonista z nieczynnymi receptorami kolorów w siatkówce, patrząc na liczby, dostrzega kolory. Nazywa je "marsjańskimi".

Moje melodie

Ich nie słychać, chociaż się nucą.

Proust. W podwójnej roli.

Stwierdzając i notując kształt ich iglic, przesuwanie się ich konturów, osłonecznienie ścian, czułem, że nie dochodzę do końca swoich wrażeń, że jest coś poza tym ruchem, poza tą jasnością, coś, co niejako zawierają i kryją zarazem.

Nie jest to oczywiście wrażenie wprost, jak w przypadku synestezji. Raczej: transpozycja. I chyba tak musi być, gdyż inna to modalność, inny rodzaj przedstawienia. Rozciągły w czasie. Dźwięk-barwa albo litera-barwa, albo dźwięk-smak, albo... To połączenia punkt-punkt. Zaś melodia to proces. Zdanie również. Tu nic nie jest do końca dane, konieczne jest nadążanie i dopowiadanie.

Melodie Ulissesa, każda inna:

Pośród ogólnego rozbawienia zebranych dzwonek zadzwonił, a gdy wszyscy zaczęli zastanawiać się, jaka może być tego przyczyna, panna Callan weszła i wypowiedziawszy zniżonym głosem kilka słów do młodego pana Dixona, cofnęła się z głębokim ukłonem w kierunku zebranych.

Jezu, musiałem się roześmiać, kiedy zaczął bajać o tej starej w tych jej wielkich okularach, pijanej jak bela w królewskim pałacu każdego bożego wieczora, stara Vic, z pucharem wody życia, a stangret musiał wlec jej cielsko i gnaty, żeby ją położyć do łóżka, a ona ciągnęła go za wąsy i wyśpiewywała mu stare kawałki pieśni o Ehren nad Renem i przybywaj, gdzie trunek jest tani tak.

Lecz opowieść Malachiasz poczęła mrozić ich przerażeniem. Wyczarował tę scenę ich oczom. Ruchoma, ukryta płyta przy kominku cofnęła się i w szczelinie ukazał się... Haines! Któż z nas nie poczułby, że krew ścina mu się w żyłach? W jednej ręce trzymał teczkę wypełniona celtycka literaturą, w drugiej flakon z napisem Trucizna.

Wspominałem przy wierszu Achmatowej. I Szymborska: melorecytacja. Melodia bez melodii. Mowa. Achmatowa: skrzypce: rwana fraza.

Cummings. McLuhan, wywodząc genezę wolnego wiersza z właściwości maszyny do pisania, powiada: partytura do chóralnej mowy.

Lecz także: jazz. Rytm w zawodach z melodią.

gdy zaledwie-
wiosna a świat jest błotnie-
słodki ten kulawy
sprzedawca baloników


gwiżdże daleki i malutki

a eddibill porzucają

zabawę w kulki i w piratów i
przybiegają pędem i jest
wiosna
(...)

*

Zielony

Czy cały obszar percepcji sztuki jest jakąś koniecznością, nieodzownym aspektem świadomości zdolnej do abstrahowania, czy tylko artefaktem, losowym odpryskiem procesów mózgowych - nie wiadomo. Może pośrodku: coś dodatkowego, jakiś rodzaj nadbudowy do zdolności abstrakcyjnego myślenia musi w stochastycznym procesie ewolucyjnym powstać, gdyż niepodobieństwem jest, by wytworzone zostało tylko i wyłącznie to, co ze wzgledów przeżywalnościowych absolutnie niezbędne. Jednak i treść, i forma tego naddatku są już przypadkowe. A przy tym, ze wzgledu tak na stopień komplikacji mózgu, jak i brak odgórnego projektu, pojawia się w obszarze naszego postrzegania wiele dziwactw - jak choćby kolorowy tytuł powyżej, w którym wrażenie barwy kłóci się z treścią słowa i potrzeba chwili, by stwierdzić, co jest co...

Komentarze