Nieszczęśni bogowie
Niech będzie mi wolno przypomnieć czytelnikowi bolesną sytuację, w jakiej znaleźli się bogowie dawnego świata w chwili ostatecznego tryumfu chrześcijaństwa, to jest w trzecim wieku, sytuację, która bardzo przypominała tragiczne położenie, w jakim nieraz bywali już wcześniej. Znaleźli się w kłopocie, podobnym do nieszczęścia, jakie spotkało w ich w dawnych czasach, w owej rewolucyjnej epoce, gdy to Tytani wyswobodzili się spod władzy Orkosa i stawiając Pelion na Ossę, wdarli się na Olimp.
Nieszczęśni bogowie! Musieli ratować się haniebną ucieczką, teraz w różnych przebraniach kryją się wśród nas na ziemi. Większość z nich udała się do Egiptu, gdzie, jak powszechnie wiadomo, dla większego bezpieczeństwa przybierali zwierzęce kształty. Dokładnie w ten sam sposób musieli ratować się ucieczką i szukać schronienia w odległych kryjówkach w chwili, gdy obrazoburczy zeloci, czarny tłum mnichów rozbił wszystkie świątynie i ścigał ich ogniem oraz przekleństwami. Wielu z tych nieszczęśliwych emigrantów, pozbawionych jakiegokolwiek schronienia i ambrozji, po to, by zarobić na chleb, zostało zmuszonych do wykonywania pospolitych zajęć. W tych okolicznościach wielu z tych, którym zagrabiono święte gaje, znalazło zajęcie w Niemczech jako drwale i zostało zmuszonych do picia piwa zamiast nektaru. Apollo zdawał się być zadowolony z pracy u pasterzy, dawniej pasł krowy Admetosa, a teraz żył jako jeden z nich w Dolnej Austrii. Tutaj jednak wzbudził podejrzenia swoim pięknym śpiewem i został rozpoznany przez pewnego uczonego mnicha, który dojrzał w nim pogańskiego boga, przekazano go następnie sądowi kościelnemu. Na torturach wyznał, że to on jest bogiem Apollinem. Błagał, aby przed egzekucją pozwolono mu zagrać na lirze i zaśpiewać. Jego gra była tak poruszająca, śpiew tak przepełniony magią, on sam zaś tak piękny w swym kształcie, że wszystkie kobiety płakały, wiele z nich było pod tak silnym wrażeniem, że wkrótce potem ogarnęła je niemoc. Postanowiono potem wyciągnąć go z grobu, aby przebić jego ciało kołkiem, sądząc, że był wampirem i że dzięki temu chore kobiety mogłyby wyzdrowieć. Lecz znaleziono grób pusty.
*
Nieszczęśni bogowie! Musieli ratować się haniebną ucieczką, teraz w różnych przebraniach kryją się wśród nas na ziemi. Większość z nich udała się do Egiptu, gdzie, jak powszechnie wiadomo, dla większego bezpieczeństwa przybierali zwierzęce kształty. Dokładnie w ten sam sposób musieli ratować się ucieczką i szukać schronienia w odległych kryjówkach w chwili, gdy obrazoburczy zeloci, czarny tłum mnichów rozbił wszystkie świątynie i ścigał ich ogniem oraz przekleństwami. Wielu z tych nieszczęśliwych emigrantów, pozbawionych jakiegokolwiek schronienia i ambrozji, po to, by zarobić na chleb, zostało zmuszonych do wykonywania pospolitych zajęć. W tych okolicznościach wielu z tych, którym zagrabiono święte gaje, znalazło zajęcie w Niemczech jako drwale i zostało zmuszonych do picia piwa zamiast nektaru. Apollo zdawał się być zadowolony z pracy u pasterzy, dawniej pasł krowy Admetosa, a teraz żył jako jeden z nich w Dolnej Austrii. Tutaj jednak wzbudził podejrzenia swoim pięknym śpiewem i został rozpoznany przez pewnego uczonego mnicha, który dojrzał w nim pogańskiego boga, przekazano go następnie sądowi kościelnemu. Na torturach wyznał, że to on jest bogiem Apollinem. Błagał, aby przed egzekucją pozwolono mu zagrać na lirze i zaśpiewać. Jego gra była tak poruszająca, śpiew tak przepełniony magią, on sam zaś tak piękny w swym kształcie, że wszystkie kobiety płakały, wiele z nich było pod tak silnym wrażeniem, że wkrótce potem ogarnęła je niemoc. Postanowiono potem wyciągnąć go z grobu, aby przebić jego ciało kołkiem, sądząc, że był wampirem i że dzięki temu chore kobiety mogłyby wyzdrowieć. Lecz znaleziono grób pusty.
Fragment z Bogów na wygnaniu Heinricha Heinego. Znalezione w Renesansie Waltera Patera. Przełożył Piotr Kopszak.
*
A mimo tego grobu pustego kobiety do dziś zdrowieją na myśl o pięknym Apollinie a niemoc ich ginie w czeluściach niemocy przywoływaczy legendy Apollina, któren zmuszon do spożywania weissbier typu Oktoberfest przez tysiące lat, niemoc swych prywoływaczy wystawiał na próbę pęcherzową.
OdpowiedzUsuńNabrzmiały pęcherz przywoływacza zwykle sprawia do dziś - i to bez wyjątku, - że Apollina wdzięki i talenty jest w stanie docenić. Cóż, że krótko, ale czy rozmiar intelektu pozwala na dłużej?
Tak więc od kiedy Dolna Austria w granicach Wielkich Niemiec graniczących z Indiami mogła pozwolić sobie na autonomię plemion Apaczów i Irokezów, stała się historia i już nic nie było takie samo. Zawsze kurna z czymś, nigdy samo...
Z Indiami to akurat graniczyła Wielka Lechia. Przynajmniej od wschodu.
OdpowiedzUsuńA czy ten pasterz Apollo śpiewał po niemiecku?
OdpowiedzUsuńBa... Po niemiecku, kto go tam wie, ale po teutońsku mógł śpiewać.
OdpowiedzUsuńjakby jeszcze tańczył, to by się łatwiej narzecze ustaliło :roll:
OdpowiedzUsuńjakby tańczył na rzece, toby się utopił.
OdpowiedzUsuńchybaby na ustalonej rzece, to wtenczas łyźwiarz.