Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2009

O czym mruczą koty...

Obraz
Był to jakiś październikowy, jesienny dzień. Spacerując wśród pól, spotkałem Kota. Grzał się na słońcu pod miedzą, wyciągnięty i rozleniwiony. Posiedzieliśmy chwilę razem, a potem Kiciu przeciągnął się, otrzepał z kurzu i ruszył w pole. Daleko jednak nie poszedł, kilka metrów, na ugór, gdzie rosła sucha i pożółkła trawa. Tam sobie przycupnął obok ziemnej norki, rzucił na mnie okiem, dając do zrozumienia, coby mu nie przeszkadzać, bo to sprawa bardzo poważna. A po pewnym czasie zaczął z cicha pomrukiwać, szło to jakoś tak: