Jest nas dwóch, ja i mój brzuch

(...) Wraz z pojawieniem się niezwykłych nowych urządzeń i technik badawczych nasz wewnętrzny świat stał się nieco bardziej dostępny. Aktywności mentalne pozostają osobiste, ale fizyczne interakcje ze światem są jak najbardziej publicznie dostępne. Do jakiego stopnia mamy szansę zajrzeć do obszaru prywatnego, analizując to, co widać publicznie? Pewnie będziemy wkrótce potrafili stwierdzić, że myślicie o Jennifer Aniston, a nie o twierdzeniu Pitagorasa, po prostu obserwując włączające się neurony.

Czy jednak można się dowiedzieć, jak to jest być kimś innym, wyłącznie na podstawie wiedzy o włączających się neuronach? Czy kiedykolwiek uda mi się odróżnić osoby świadome od zombie? Mój brzuch zawiera aż sto milionów neuronów, jedną dziesiątą procent tych obecnych w mózgu, a jednak nie jest świadomy. A może jest? Jak mógłbym się przekonać, że ma odrębną świadomość od mojej? To pytanie leży w samym centrum problemów związanych ze świadomością. Mój brzuch mógłby nawet podjąć próby skomunikowania się ze mną, ale jak miałbym stwierdzić, czy tak samo jak ja postrzega kolor czerwony albo się zakochuje? Mogę go przeskanować, testować elektrodami, odkryć, że odpowiadające mu sieć połączeń i schemat włączania się neuronów są na poziomie kociego mózgu, który zawiera mniej więcej tyle samo komórek nerwowych, ale czy da się stwierdzić coś więcej?

Kwestia odróżniania zombie od świadomych bytów może już na zawsze pozostać jedną z nierozstrzygniętych zagadek naukowych. Test Turinga, któremu poddałem mojego smartfona na początku naszej podróży do wnętrza umysłu, wskazuje na czekające nas wyzwania. Czy rozmawiający bot o naturze zombie chciał zostać poetą? Chciał się wzbogacić? Czy jest na tyle bystry, by zażartować z powiedzenia Kartezjusza: „Myślę, więc jestem”? Czy kiedyś zacznie się umawiać na randki? Kto tu jest zombie, a kto jest świadomy?

Marcus du Sautoy: To, czego się nie dowiemy. Przełożyli Joanna i Adam Skalscy
John Chapman: Nocny koszmar

Komentarze

  1. Lubię czytać tego typu książki i może ją sobie tu sprowadzę.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na zachętę dowcip z książki :)

    Nauczyciel: Jaka jest największa liczba?
    Uczeń: Siedemdziesiąt trzy miliony dwanaście.
    Nauczyciel: A co z siedemdziesiąt trzy miliony trzynaście?
    Uczeń: Przynajmniej niewiele się pomyliłem!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz